„Żydowskie mogiłki” w Narewce wskaże prawie każdy. To ostatni ślad po tutejszych Żydach. Może z wyjątkiem kilku starych domów stojących przy głównej ulicy.
Droga prowadząca z Narewki do Olchówki
niczym szczególnym nie różni się od kilkudziesięciu innych
podlaskich dróg. Chropowaty, lekko pofałdowany asfalt prowadzi
przez gęsty las. Nic dziwnego, jesteśmy przecież na skraju Puszczy
Białowieskiej. Znajdujące się tuż przy tej drodze łagodne
wzniesienie pewnie też nie przykułoby niczyjej uwagi. Dzieje się
jednak inaczej. A to za sprawą tablicy informującej o miejscowym
kirkucie.
Na tablicy prosty komunikat w dwóch
językach – hebrajskim i... angielskim. Napis oczywisty, intencja
zastanawiająca. Przecież jeszcze przed wojną obok siebie mieszkali
tu Polacy, Żydzi, Białorusini... Pewnie nikt z nich nie posługiwał
się językiem Szekspira. Przynajmniej na co dzień. Skąd zatem ten
lingwistyczny wybór...?
Wzgórze, na którym znajduje się
kirkut, skrywa sosnowy las. Zmarłych zaczęto tam chować już w XIX
wieku. Nie tylko Żydów z Narewki, ale też z Hajnówki, a nawet
Białowieży. Pozostał nawet ślad po ogrodzeniu, które zbudowano
zaledwie dwa tygodnie przed wybuchem wojny. Miało ono oddzielić
świat żywych od świata umarłych. Jednak nie spełniło swojej
funkcji. Podczas wojennej zawieruchy wiele kamiennych macew użyto do
celów budowlanych...
Niewątpliwie to jedna z najbardziej
okazałych i najlepiej zachowanych nekropolii żydowskich na
Podlasiu. Na powierzchni przeszło hektara znajduje się ponad 100
kamiennych macew. Wiele kolejnych skrywa się zapewne tuż pod
powierzchnią ziemi.
Macewy sprawiają wrażenie idealnie
wtopionych w otaczający krajobraz. Jakby wrosły w tkankę lasu.
Zarówno wygładzone ręką wprawnych rzemieślników, jak i te,
które zostały z grubsza ociosane z polnych kamieni. Z wyraźnie
zarysowanymi w twardym podłożu napisami, jak i te, na których
napisy nie oparły się upływowi czasu i upartej naturze. Tylko
porastający wiele macew mech przypomina, że zegara dziejów nie da
się zatrzymać.
W czasie wojny w Narewce była też
drewniana synagoga. Niestety, nie dotrwała do naszych czasów. Tak
jak wiele innych żydowskich świątyń. Historia jakich wiele? Otóż
nie. Ta została podpalona przez... samych Żydów, gdy Niemcy
przekształcili ją w magazyn zboża. Według pobożnych Żydów,
profanację mógł zmazać tylko ogień. To tylko potwierdza, że
historia tych ziem obfituje w wiele niespodziewanych zakrętów.
Ważne, żeby na żadnym z nich nie zgubić... pamięci.
Byłem - widziałem. Każdy turysta powinien to zobaczyć na własne oczy.
OdpowiedzUsuńTo faktycznie bardzo intrygujące, a przy tym - jak nam się wydaje - wciąż stosunkowo mało znane miejsce na turystycznej mapie Podlasie. Dlatego jesteśmy bardzo ciekawi, jak Pan tam trafił? Było to dziełem przypadku czy też założył Pan sobie właśnie taki cel podróży?
Usuń