Góra Strękowa... Do tego niezwykłego miejsca na Podlasiu pielgrzymują zwykle dwie grupy ludzi – pasjonaci historii i zadeklarowane ptakoluby. Jedni i drudzy, gdy już tu dotrą, zastygają w skupieniu i podziwie.

Droga krajowa nr 64 prowadzi z Jeżewa do Piątnicy. Niespełna 9 kilometrów przed Wizną zakręt wygina się niczym mocno napięty łuk. Skupiając się na jeździe, można łatwo przegapić niepozorny drogowskaz kierujący w stronę Góry Strękowej. Tuż przy zjeździe stoją betonowa skorupa rozłupanego bunkra, prosta mogiła i krzyż. Ci, którzy celowo chcieli tu dotrzeć, wiedzą, że są już na miejscu.

Do 2011 roku właśnie w tym miejscu spoczywało ciało kapitana Władysława Raginisa.
Fragment bunkra, który stał się elementem pomnika upamiętniającego żołnierzy poległych w okolicach Wizny podczas kampanii wrześniowej.

Kilkaset metrów dalej u stóp górującego nad okolicą wzniesienia przycupnęła niewielka wieś – Góra Strękowa. Jednak częściej niż do wsi przyjezdni kierują się na szczyt okazałego wzgórza. Można tam dotrzeć, wspinając się po drewnianych, chybotliwych schodach od strony wsi lub też wjeżdżając samochodem po piaszczystej, porytej koleinami drodze.

Ze szczytu Góry Strękowej rozpościera się widok na malowniczą dolinę Narwi.
Zachwyt... To chyba pierwsze uczucie, które dopada na szczycie. Dotyczy ono zwłaszcza tych, którzy trafiają tu po raz pierwszy. Niebieski zygzak Narwi rzeźbi w obszernej dolinie fantazyjny wzór. Wiosną rzeka występuje z korytai tworzy bajeczne rozlewiska, nad którymi unoszą się chmaryptaków. To dlatego w marcu skraj wzgórza okupują uzbrojeni w lornetki i aparaty fotograficzne miłośnicy przyrody. Nic dziwnego – widok zapiera dech w piersiach. Zresztą z tego miejsca powstają najpiękniejsze i najbardziej... powtarzalne zdjęcia wiosennych rozlewisk na Podlasiu. W zasadzie fotografie z Góry Strękowej widzieliśmy we wszystkich publikacjach poświęconych Biebrzy i Narwi. Niemalże ten sam kadr...tylko autorzy się zmieniają :)
Lornetka w dłoń... Góra Strękowa to ulubione miejsce ptakolubów.
Ale warto odwiedzić to miejsce. Nie tylko ze względu na malownicze widoki. Również po to, żeby kurzem nie pokryła się historia sprzed 76 lat. To właśnie tu rozegrała się jedna z najgłośniejszych bitew kampanii wrześniowej. Po latach okrzyknięta polskimi Termopilami. Heroizm, dysproporcja sił i zakończenie na miarę greckiej tragedii sprawiły, że żołnierzy, którymi dowodził kapitan Raginis, przyrównano do legendarnych Spartan stawiających czoło zastępom Persów. Na szczycie wzgórza znajdują się resztki wysadzonego bunkra. Bryły betonu tworzą spory krater. Wewnątrz dwa groby – kapitana Władysława Raginisa i porucznika Stanisława Brykalskiego, jego zastępcy. Ich ciała przeniesiono tu po ekshumacji, która miała miejsce w 2011 roku. Wcześniej spoczywały kilkaset metrów dalej, w mogile usytuowanej niedaleko drogi nr 64. Warto poświęcić im kilka chwil, żeby jedynymi ich towarzyszami nie pozostały ptaki.

W tych betonowych bryłach mieszka historia.

0 komentarze:

Prześlij komentarz