W tym roku próżno było szukać prawdziwej, białej, śnieżnej i mroźnej zimy na Podlasiu. Bywały tu jednak takie, które pamięta się przez cały rok, a wspomina jeszcze dłużej...

Warte przypomnienia są zimowe dni, które udało się nam zatrzymać w kadrach za pomocą obiektywu. Jedne są słoneczne, miękkie i puchate. Inne zimne i monochromatyczne – jakbyśmy je oprawili w ramę z lodu... Zima różne ma oblicza, mniej lub bardziej lubiane przez zwierzęta czy ludzi. Ale wiele traci ten, kto nie znajduje okazji, aby posłuchać ciszy w zimowym wydaniu. Albo popatrzeć na otoczenie jak w czarno-białym negatywie. Wydaje się, że zimą zdecydowanie lepiej widać kontury świata, a jego faktury stają się bardziej wyczuwalne... Kiedy zgiełk opada, a biel przykrywa nadmiar kształtów, nagle widoczne staje się to, co wcześniej było niedostrzegalne.

Jaka jest zatem podlaska zima? 

Szczególnie na wsi potrafi być słoneczna, sielska i urokliwa.



A nawet opiekuńcza, kiedy po matczynemu ubiera w ciepłe czapy dachy wiejskich domów.


Można też powiedzieć, że jest towarzyska.


Zawsze znajdzie przyjaciół do wspólnej zabawy.


Uwielbia miękkie faktury.


I jasne stonowane kolory.


Prezentuje się w nich tak majestatycznie, że zapiera dech w piersiach. 


Są takie dni, że wygląda malarsko, jakby dopiero co wyszła spod pędzla artysty.




Bywa liryczna... 


pełna zadumy...


delikatna i krucha.


Ale zawsze jest wierna własnemu rytmowi


i podąża w swoim kierunku.


Kiedy nie ma humoru, bywa chłodna i minimalistyczna,


małomówna...


albo tajemnicza i powściągliwa.


Jednak nie brak jej też ciepłego uroku...


wdzięku rozczochranej dziewczyny


i młodzieńczej fantazji wymieszanej z poczuciem humoru :)




0 komentarze:

Prześlij komentarz