Kiedy zmęczone lato powoli stygnie, jesień zasiada
na tronie świata w wyjątkowo wytwornej kreacji. Powściągliwy
uśmiech skrywa za delikatną siateczką srebrzystej woalki. A z
kropel rosy wyplata sznury drogocennych korali. Kto by pomyślał, że
na osobistych stylistów wybrała...pajęczaki!
Ci, którzy ciągle nie mogą odżałować lata, z
pewnością nie mieli okazji doświadczyć jesieni w „pajęczym”
wydaniu. Pewnego wrześniowego weekendu przytrafiło mi się to
zupełnym przypadkiem, kiedy wybrałam się na wieś, na
grzybobranie. Taka wyprawa wiąże się zazwyczaj z koniecznością
opuszczenia łóżka o nieludzkiej porze. Wstałam zatem przed
świtem. Mimo trudności z uniesieniem powiek, nie oparłam się
fotograficznej pokusie i z aparatem pobiegłam na pobliską łąkę,
żeby obudzić słońce.
Czerwona kula wysuwała się zza drzew dość
leniwie, omiatając złocistą smugą całą okolicę. Pokryte
szronem, zziębnięte trawy nagle rozbłysły, a wśród nich
zobaczyłam setki mieniących się w słońcu pajęczyn! Na wiotkich
źdźbłach, niczym świeże pranie na wietrze, huśtały się
srebrzyste sieci i co chwila chwytały w swoje objęcia kolorową
tęczę. Krople rosy delikatnie drżały, trzymając się kurczowo
srebrnych nitek, a ja, oczarowana tym widokiem, próbowałam
zatrzymać w kadrach te magiczne chwile. Na moment znalazłam
się w bajkowym świecie... Zanim wyrwałam się z pajęczego amoku,
zupełnie nie pamiętałam o grzybach, które czekały na mnie w
lesie.
Jesień w tak nieoczywistym a pięknym wydaniu... dziękuję i gratuluję pomysłu!
OdpowiedzUsuńUwielbiamy "impresyjne" Podlasie, zaklęte w ulotnych chwilach. Jesteśmy w trakcie przygotowywania kilku kolejnych projektów tego typu, więc serdecznie zapraszamy do śledzenia naszego bloga:)
Usuń