Przemierzając Podlasie, tropimy nie tylko ślady zwierząt, ale także ślady… historii. A ta bynajmniej nie rozpoczyna się wraz z pojawieniem się na kartach dziejów rodów Branickich czy nawet Sapiehów, z którymi zwykle kojarzone jest Podlasie. Jest znacznie starsza, sięga bowiem niemal 10 tys. lat wstecz.

Pewnie trudno w to uwierzyć, ale wciąż można odnaleźć ślady obecności ludzi żyjących w tak odległych czasach. Znajdują się na nadrzecznych wydmach i piaszczystych pagórkach, usytuowanych wzdłuż Narwi i Supraśli. Wystarczy odrobina szczęścia i cierpliwości, by je odszukać.

Ok. 9 tys. p.n.e., po ustąpieniu ostatniego zlodowacenia, tereny tożsame z obecnym Podlasiem przypominały tundrę – dość surową, wciąż smaganą lodowatymi wiatrami, a przy tym porośniętą krzewami i karłowatymi drzewami. W dolinach rzek, gdzie z racji obecności życiodajnej wody bujnie rosła trawa, pasły się stada reniferów. I to one były głównym celem ówczesnych myśliwych, których zwykło się później nazywać łowcami reniferów. Zwierzęta te były nie tylko źródłem mięsa, ale też skór, którymi pokrywano szałasy, a także kości i rogów służących do wyrobu broni i narzędzi. Społeczności o charakterze rolniczym miały się na tych terenach pojawić dopiero za kilka tysięcy lat, stąd podstawą egzystencji ówczesnych ludzi były łowiectwo i zbieractwo.

Na niewielkiej wydmie niedaleko wsi Rybaki koło Dobrzyniewa, obecnie porośniętej gęstą trawą, niegdyś znajdowała się prehistoryczna osada.

Nadnarwiańska wydma niedaleko wsi Kiślaki.

Rozległa wydma koło Nowodworców była zamieszkała na przestrzeni kilku tysięcy lat.

Niewielkie grupy myśliwych, liczące przeciętnie 20-30 osób, podążały za przemieszczającymi się stadami reniferów. Tymczasowe obozowiska istniały tak długo, jak długo można było w okolicy zdobyć pożywienie. Niestety, wraz z ocieplaniem się klimatu, renifery migrowały coraz bardziej na północ.
Obozowiska nie bez powodu zakładane były na nadrzecznych wydmach. Rzeki umożliwiały stały dostęp do wody, a piaszczyste wzniesienia, często otoczone bagnami, miały niepodważalne walory obronne. Właśnie tam budowano częściowo zagłębione w ziemi szałasy, pokryte skórami wspartymi na drewnianych konstrukcjach.

Fragment paleniska znajdującego się na wydmach niedaleko wsi Grądy Woniecko.

W podlaskim krajobrazie wciąż można odszukać miejsca, w których znajdowały się prehistoryczne obozowiska i późniejsze osady. Grądy Woniecko, Nowodworce, Rybaki koło Dobrzyniewa, Kiślaki w pobliżu Tykocina to tylko niektóre z nich. Obecnie wzniesienia o delikatnych profilach często ledwie rysują się pod plątaniną traw. Trzeba dużo wyobraźni, żeby wskrzesić w tych miejscach obraz niegdyś żyjących ludzi. Niekiedy jednak zieleń nie może zapanować nad sypkim piaskiem, który nadal tworzy obszerne wydmy, tak jak w Grądach Woniecku czy Nowodworcach. 

Na wydmach w Grądach Woniecku wciąż doskonale są widoczne ślady prehistorycznych palenisk.

Resztki popiołu z palenisk znajdujących się na terenie prehistorycznej osady w Grądach Woniecku.

Wprawne oko w białym piasku dostrzeże krzemienne odpady produkcyjne – wióry i odłupki, przy odrobinie szczęścia także narzędzia, głównie drapaki i skrobacze wykorzystywane do oprawiania zwierzęcych skór. Wciąż widać również liczące kilka tysięcy lat zarysy palenisk, gdzieniegdzie trafiają się fragmenty ręcznie lepionej ceramiki czy drobne pozostałości zwierzęcych kości. Erozja napędzana siłą deszczu i wiatru odsłania spod piasku kolejne skarby.

Gdzieniegdzie wciąż można dostrzec fragmenty ceramiki i krzemiennych narzędzi.

Fragmenty ceramiki kultury łużyckiej.

Fragmenty ceramiki kultury łużyckiej.

Na wydmie w Nowodworcach wciąż można znaleźć fragmenty zwierzęcych kości.

Wydmy, na których niegdyś obozowali łowcy reniferów, nie opustoszały wraz z ich odejściem. Z racji dogodnej lokalizacji były wykorzystywane, niekiedy z krótszymi bądź dłuższymi przerwami, w kolejnych epokach. Stąd np. w Grądach Woniecku archeolodzy odkrywali pozostałości mezolitycznych mikrolitów i ślady osadnictwa typowe dla kultury łużyckiej z pogranicza epok brązu i żelaza, które dzieli – bagatela – kilka tysięcy lat.
Te niesamowite miejsca działają niczym wehikuł czasu. Przenoszą do czasów, gdy świat i ludzie byli inni, choć jednocześnie tak do nas podobni...

2 komentarze:

  1. Niesamowite, ciekawe, interesujące! Fragmenty ceramiki, które udało wam się dostrzec, to prawdziwe mistrzostwo świata. Mam podobne pasje, więc może i mnie uda się kiedyś coś podobnego znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteśmy wielkimi pasjonatami najstarszej historii Podlasia, dlatego zwiedziliśmy już wiele tego typu miejsc. Niekiedy, żeby odkryć ślady przeszłości, wystarczy patrzeć pod... nogi, choć my lubimy wcześniej też trochę na ten temat poczytać. Chętnie podzielimy się posiadanymi informacjami ze wszystkimi zainteresowanymi.

      Usuń