Twierdza Osowiec to nie lada gratka dla miłośników historii i tych, którzy nie mają pomysłu, jak spędzić weekend. Często miejsce to jest obowiązkowym punktem w programie wszystkich zwiedzających Biebrzański Park Narodowy.

Podlaska ziemia ma niesamowitą zdolność do rodzenia legend. Powstają one szczególnie tam, gdzie ziarna piasku mieszają się z… ludzką krwią. Na szczycie Góry Strękowej, wśród betonowych resztek schronu kapitana Raginisa, zrodził się mit o niezłomnych polskich Termopilach. Ponad 30 kilometrów dalej, zmierzając na północ, u schyłku dziewiętnastego stulecia powstała twierdza, którą przyrównano do słynnego francuskiego Verdun. Bohaterskiego i niepokonanego, długo opierającego się przeważającym siłom wroga.

Twierdza w Osowcu powstała w końcu XIX wieku, by chronić północno-zachodnią rubież Imperium Rosyjskiego, które choć już w tym czasie mocno chwiało się w posadach, to nadal prężyło muskuły, pełne mocarstwowych ambicji. Rozległe bagna biebrzańskie same w sobie stanowiły doskonałą naturalną ochronę na wypadek niespodziewanego ataku ze strony Prus Wschodnich. Pozostawał tylko niewielki, dwukilometrowy przesmyk w pobliżu wsi Osowiec. I to właśnie w tym miejscu powstał system umocnień, który jeszcze na początku XX wieku uważany był za jeden z najnowocześniejszych obiektów obronnych na świecie.



Na jego chrzest bojowy nie trzeba było długo czekać. Przez ponad pół roku, w latach 1914-1915, rosyjski garnizon odpierał ataki pruskiej dywizji piechoty. Wyniszczający ostrzał artyleryjski, wielokrotne szturmy, wreszcie – użycie gazów bojowych (jeden z pierwszych tego typu przypadków na ziemiach polskich) – nie zmusiły Rosjan do wywieszenia białej flagi. Ewakuacja twierdzy została dopiero wymuszona zmieniającą się sytuacją na froncie wschodnim.
Podczas kampanii wrześniowej Niemcy – pomni kłopotów z jej zdobyciem – ominęli Twierdzę Osowiec. Późniejszych „właścicieli” wyznaczał rytm pulsującej historii. Niemcy, Rosjanie, Polacy…



Obecnie Twierdza Osowiec jest jednym z najcenniejszych na Podlasiu zabytków architektury militarnej, choć między sobą wielokrotnie toczyliśmy zażarte dysputy na temat sensu określenia „architektura militarna”. Nie trzeba jednak zbytnio wytężać wzroku, żeby dostrzec na pozostałościach osowieckich schronów zdobień, które bynajmniej nie pełniły funkcji wojskowych.

Z czterech istniejących fortów w najlepszym stanie są obecnie dwa – Centralny i Szwedzki. Tylko pierwszy z nich można zwiedzać i to wyłącznie z przewodnikiem. Dotrzeć można do niego ścieżką turystyczną, która rozpoczyna się przy drodze prowadzącej do osady Osowiec (w połowie trasy znajduje się wieża widokowa z przepięknym widokiem na Dolinę Biebrzy) lub też umówić się z przewodnikiem tuż przed bramą jednostki wojskowej, do której należy fort. Pierwszy sposób, choć atrakcyjniejszy, wymaga nieco wysiłku. Ścieżka edukacyjna biegnie też wokół Fortu Nowego, zaś Fort Zarzeczny, najbardziej zniszczony, jest wyłączony ze zwiedzania.




Twierdza Osowiec, jak każda „szanująca się” twierdza, ma swoją Czarną Damę snującą się po podziemiach, a także legendy o skarbach zakopanych w pobliskich lasach. Nie każdy zwiedzający może natknąć się na duchy, za to każdy ma szansę stanąć oko w oko z prawdziwym przyrodniczym skarbem, czyli rzadkimi gatunkami nietoperzy chowającymi się w zakamarkach schronów.





1 komentarze: